wtorek, 30 maja 2017

Twierdza Kimerydu-Magdalena Pioruńska - wyd. Novae Res

"Jestem tym, kim jestem. Moja druga natura często przejmowała nade mną kontrolę, a ja dryfowałem w nieznanym. To świetne określenie: dryfować. Tak to właśnie wygląda od czterech lat-dryfuję. "

★★★★☆
(a właściwie to cztery i pół!)



Ostatnio coraz bardziej ciągnie mnie do fantasy i wszystkiego, co inne i niespotykane. Mimo wszystko za "Twierdzę Kimerydu" zabrałam się z obawami, że nie dam rady odnaleźć się w świecie pół ludzi, pół dinozaurów. Opis i wydanie książki bardzo zachęciły mnie do lektury, więc pomyślałam sobie: dobra, może będzie fajnie. I cholera, byo lepiej niż fajnie.
Już po przeczytaniu pierwszych rozdziałów wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego i oryginalnego. W "Twierdzy Kimerydu" Magdalena Pioruńska złamała chyba wszystkie możliwe schematy i poruszyła każdy istniejący temat tabu. To pozycja w której ciągle coś się dzieje - można by powiedzieć, że po brzegi wypełniona jest akcją.

Na początku spotykamy się z Anną Guitereez - słynną antropolog z Uniwerystetu Krokodyli. Kobieta organizuje pokojową konferencję asymilacyjną, która kończy się krwawymi zamieszkami. Anna cudem ucieka z miejsca spotkania i zaczyna swoją podróż do tytułowej Twierdzy Kimerydu. Długa tułaczka przez pustynię i pterodaktyle czające się na każdym kroku kompletnie wykańczają naszą bohaterkę. Oczywiście, że Anna nie umiera. Zostaje uratowana przez sławnego strażnika wąwozu Tyrsa Mollinę, który jest pół człowiekiem, pół raptorem. Mollina zabiera kobietę do willi burmistrza Twierdzy - Teobalda Elasmosa. Wraz z przybyciem pani antropolog konflikt między Miastem Krokodyli a Twierdzą Kimerydu zaczyna się zaostrzać i zagrażać życiu ludzi i hybryd. Na domiar złego Europa i cesarz Brytanik wtrącają się w sprawy Afrykańskich miast, siejąc jeszcze większe spustoszenie.

"Twierdza Kimerydu" nie skupia się jedynie na badaniach genetycznych i konflikcie między afrykańskimi miastami. Zaczynając tę książkę naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Nie spodziewałam się też żadnego głębszego przekazu - liczyłam po prostu na dobrą książkę fantasy, z możliwym motywem miłosnym w tle. Twierdza ukazuje jednak jak podli są ludzie i świat w którym żyjemy. Magdalena Pioruńska nie zna stwierdzenia "temat tabu" i w swojej książce porusza problemy które dalej zamiatane są pod dywan. Prostytucja, homoseksualizm, poznawanie samego siebie i swoich wartości, bez względu na to kim jesteśmy i co robimy w życiu. O tym właśnie jest Twierdza.
Wydaje mi się, że każdy kto przeczytał tę książkę zgodzi się ze mną, że jest tam ukryte drugie dno i naprawdę mocny przekaz, który powinien dotrzeć do wielu osób. Nie znajdziecie tu wyidealizowanych postaci z życiem jak z gazetki o celebrytach.
Gdybym miała porównać Twierdzę do jakiejś innej książki od razu do głowy przychodzi mi "Fanfik" Natalii Osińskiej. Dinozaury i Fanfik? Pewnie myśleliście, że "przypnę" Twierdzę do jakiejś przygodówki lub innej książki fantasy. ALE NIE!
Magdalena Pioruńska jest drugą, znaną przeze mnie polską autorką która nie boi się pisać o tym, co inne i prawdziwe. Tak jak w "Fanfiku" jest tu poruszony temat inności. Może tylko w bardziej dosadny i dojrzały sposób. Twierdza Kimerydu to naprawdę mocna książka, dlatego młodszym czytelnikom radziłabym jeszcze chwilkę poczekać z przeczytaniem tej pozycji.
"(...)jestem tępy emocjonalnie. Nie wiedziałem, co zrobić, żeby go uszczęśliwić.
Nie wiedziałem nawet, co zrobić, żeby uszczęśliwić samego siebie,
i tak - byliśmy toksyczni, bo każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu nie
akceptował tego, kim był"

 Pierwszoosobowa narracja podzielona na Tyrsa, Tycjana, Tuliusza/Tulię i Annę sprawia, że zżywamy się z bohaterami już od pierwszych stron i kibicujemy im nie tylko w walce o Twierdzę. Świat i postacie wykreowane przez autorkę są tak oryginalne i nieszablonowe, że po skończeniu Twierdzy tęskniłam za każdym bohaterem. Burmistrzem Teobaldem, tajemniczym Tanielem, mądrym Terrą, czy nawet marudną Anetką.
Do samego końca nie mogłam się też zdecydować kto jest moim ulubieńcem. Uroczy Taniel od razu skradł moje serce, mimo wszystko Tyrs wygrał. Na pierwszy rzut oka jest typowym antybohaterem. Zwykły, infantylny cham, który chce uratować swoje miasto. I tu pani Magda nas zaskakuje po raz kolejny. Każdy z bohaterów ukrywa się za maską, o każdym tworzymy sobie jakąś historię i przypisujemy go do danej grupki. Ten głupi, ta lekkich obyczajów, ten to typowy kujon. Na przykład Tyrs okazuje się być niezwyle rodzinną i waleczną osobą.
W swojej książce autorka co chwilę pokazuje nam, że sami wpadamy w pułapkę dwudziestego pierwszego wieku. Wierzymy w to, co usłyszymy lub zobaczymy, nie dając ludziom szansy na pokazanie samych siebie. Nigdy nie sądziłam, że będę tak zachwycona książką fantasy. Może dlatego, że jest to coś więcej niż książka pełna akcji, intryg, kłamstw i zróżnicowanych postaci. Każdy wątek niesie za sobą ukrytą wiadomość i skłania nas do przemyśleń nad sobą i naszym społeczeństwem. Styl pisania Magdaleny Pioruńskiej jest bardzo odważny i po prostu prawdziwy. Każde słowo płynące z ust naszych bohaterów jest w 100% wiarygodne i nie znajdziecie tam nierealistycznych dialogów.

Nie chcę za bardzo rozpisywać się na temat pobocznych wątków, bo jak mówiłam "Twierdza Kimerydu" to książka pełna intryg, przez którą dosłownie się płynie. Czytanie umilają nam również piękne strony z krótkimi komiksami, dzięki którym łatwiej jest nam wyobrazić sobie naszych bohaterów i ich podejście do życia.
O samej Twierdzy mogłabym mówić godzinami, chociaż pewnie nie obyłoby się bez spojlerów. Teraz pozostało mi czekać na kolejną część, która intryguje mnie jeszcze bardziej niż pierwsza, gdyż koniec książki rozbił mnie na kawałeczki i pozostawił w szoku przez następne dni. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Dzięki właśnie takim pozycjom coraz bardziej ufam polskim autorom i chcę więcej!


Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania książki tym swoim chaotycznym wpisem, no ale wiecie - emocje po przeczytaniu dalej się mnie trzymają i nie chcą puścić! Jeszcze w tym tygodniu na blogu pojawi się również wywiad z samą autorką Twierdzy, Magdaleną Pioruńską!

Trzymajcie się i dajcie znać czy sięgniecie po "Twierdzę Kimerydu" :) 

Marta

10 komentarzy:

  1. Niby nie brzmi najgorzej, ale wciąż nie wiem czy zdecyduję się ją przeczytać :/ Oczywiście nie przechodzę obok twoich zachwytów obojętnie, po prostu to chyba nie do końca moje klimaty, ale nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co jak co, ale bardzo zachęcilas mnie do tej książki, z pewnością przeczytam. :)

    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam właśnie i tylko żaluję, że nie mam więcej czasu na czytanie, bo już dawno bym skończyła...

    Tyrs to mój ulubieniec! Jego podejście do życia to po prostu coś wspaniałego - utożsamiam się, haha! Jestem dopiero w połowie, ale zgadzam się praktycznie ze wszystkim co napisałaś, a już na pewno co do tego, że książka ma w sobie drugie dno i zaskakuje! Cholernie bałam się lektury tej książki... ale postawiłam przed sobą wyzwanie i jak się okazuje dobrze zrobiłam! To dobra książka - lecę czytać dalej :D Ale nadal nie ogarniam tych imion... męskich. Co ta autorka ma do litery T?! Haha, żart. Uwielbiam Magdę <3
    Buzka kochana :*
    www.ebookoholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poczatku trudno mi było to ogarnac, ale pod koniec dowiesz się dlaczego wszystko na T jest haha! 💓

      Usuń
    2. Ja również wszystkich uwielbiam. :D :D :D Martę za to, że tak fajnie ze mną pogadała, Karolinę za to, że się tak fajnie wkręciła. :) Pozdrawiam serdecznie. ;)

      Usuń
  4. Pól ludzie, pół dinozaury? Serio? :o Nie mogę uwierzyć! Nigdy jeszcze czegoś takiego nie spotkałam. Bardzo chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo zachęciłaś mnie do jej przeczytania :D super recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tej recenzji... koniecznie musze ją przeczytać! Zapowiada się fantastycznie ❤

    http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to jestem pod wrażeniem, że coś tak superowego zostało stworzone przez polskiego autora. Po tak pozytywnej recenzji koniecznie muszę się zaopatrzyć w ten tytuł!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bardzo przekonuje mnie ta narracja pierwszoosobowa, ale generalnie ksiażka brzmi ciekawie. Okładka jest bardzo fajna. Mało czytam poskiego fantasy, ale przez Novae Res ostatnio zdarzyło czytać mi się więcej polskich tytułów. Podoba mi się ich wsparcie dla debiutantów.

    OdpowiedzUsuń

Instagram