poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Miniaturzystka-Jessie Burton

Za czym wszyscy gonimy? - zastanawia się Nella. Za życiem, odpowiada sama sobie, chcemy wyzwolić się z tych niewidzialnych więzów, o których Johannes wspomniał w swoim gabinecie, albo przynajmniej osiągnąć szczęście, tkwiąc w nich.”- Jessie Burton "Miniaturzystka"

★★★★☆




Po kilku godzinach nauki hiszpańskiego szczerze przyznam, że mam serdecznie dosyć. Mój mózg za chwilę wypłynie mi uszami. Niestety, ustny egzamin już za dwa tygodnie a ja jestem w d... W polu.

Porozmawiajmy może o Miniaturzystce autorstwa Jessie Burton.  
Zacznijmy od typowego wstępu, króciutkiego opisu książki który każdy pewnie już zna.  Pozwolę sobie tu wkleić krótki opis który napisałam w ostatnim poście z podsumowaniem:




Nella Ortman w wieku osiemnastu lat wychodzi za mąż za bogatego kupca. Pełna nadziei na lepsze życie u boku zamożnego mężczyzny wyjeżdża z rodzinnego domu i przenosi się do swojego męża, Johannesa. Po przeprowadzce Nella poznaje siostrę Johannesa, Marin. Od początku widać, że kobieta nie jest przyjaźnie nastawiona do Petronelli. Na dodatek Johannes nie poświęca jej uwagi. Nella czuje się osamotniona. Po pewnym czasie dostaje od męża prezent ślubny: replikę domu w którym mieszka. Młoda mężatka prosi tajemniczego miniaturzystę o wykonanie mebli do domku. Na początku Nella jest pod ogromnym wrażeniem. Bardzo szybko podziw zamienia się w strach-miniaturzysta zaczyna wysyłać jej coraz więcej paczek z miniaturowymi rekwizytami do domku-problem polega na tym, że figurki i dodatki które otrzymuje Petronella zaczynają odsłaniać tajemnice domowników i zwiastować tragedie z ich udziałem.  Na dodatek młoda kobieta nawet nie prosi o paczki, chce aby tajemniczy miniaturzysta zostawił ją w spokoju. Wyrocznia? Przypadek?



W podsumowaniu napisałam, że miałam troszkę problemów z tą książką. Nie mogłam się w nią wgryźć, ale podejrzewam, że to wina Remigiusza Mroza i jego Kasacji, która wywołała u mnie mały zastój czytelniczy. Mimo wszystko, po 100/150 stronach dosłownie płynęłam przez Miniaturzystkę”. Może nie do końca płynęłam, bo nie miałam na to za bardzo czasu. Pluskałam się? Wolniutko płynęłam żabką?????

Marta, przestań, Chryste panie.


 Kiedy poznajesz kogoś od podszewki, Nello... kiedy przejrzysz urocze gesty, uśmiechy... i ujrzysz ten żałosny strach, który kryje się w każdym z nas... wtedy pozostaje tylko wybaczać. Wszyscy rozpaczliwie tego potrzebujemy.





Mimo trudnego startu, od pierwszych stron zauważyłam jak pięknie napisana jest ta książka. Czytałam ją po angielsku i chyba dzięki temu zauważyłam to coś. To piękno. Jessie Burton w piękny sposób opisała siedemnastowieczny Amsterdam. Przepych i ubóstwo. Zaczynając tę książkę myślałam, że mała replika domku i tajemnicza miniaturzystka będą jedynym i głownym wątkiem tej książki. Myliłam się. Bardzo, bardzo się myliłam. Gdy akcja zaczęła się rozkręcać, nie obchodziło mnie czy Nella znajdzie wspomnianą wyżej miniaturzystkę. Czy odkryje kim jest. Nie!!! Bardziej obchodziły mnie losy innych bohaterów: męża Petronelli, jej szwagierki, czy nawet pomocy domowej. Każda z tych postaci była pełna tajemnic.





 Wszyscy przez lata tkwimy w niewidzialnych klatkach, których pręty zrobione są ze zbrodniczej obłudy.

Pod koniec książki moje serce dosłownie pękało, kruszyło się na coraz mniejsze kawałeczki i typowo poleciały łzy. Dosłownie bolało mnie serce. W pewien sposób zżyłam się z każdym bohaterem i czułam się, jakby ich życie stawało się moim własnym.
Nie wiem ile mogę Wam powiedzieć, aby w jakiś sposób nie zdradzić fabuły. Może inaczej. Miniaturzystka to książka która pokazuje jak podstępny jest świat w którym żyjemy. Ile w nim zła. Ile niesprawiedliwości. Czytając Miniaturzystkę” czułam ogromny smutek i żal. Ale to coś w rodzaju dobrego smutku. Smutku którego chcesz więcej. Ja nie wiem. Było mi po prostu szkoda tego wszystkiego. Bohaterów, którzy ranili siebie nawzajem przez niekończące się tajemnice. Siedemnastowiecznego Amsterdamu i społeczeństwa które w nim żyło. Naszej tytułowej Miniaturzystki.

Problem w tym, panowie i panie, że ci, którzy nie mają horyzontów, pragną zniszczyć nasze.

Jak zwykle moje opinie na temat książek to masło maślane. Tym bardziej, że Miniaturzystkę” czytałam jakiś miesiąc temu. Mam jednak nadzieję, że w jakiś sposób zachęcę Was do przeczytania tej książki, bo naprawdę warto. Chociażby dla samego klimatu. Książka jest naprawdę pięknie napisana.  Jedynym minusem było dla mnie wolne rozwinięcie akcji, nie za bardzo wiedziałam do czego to wszystko zmierza i co miała w głowie autorka. Trzeba było dojść do tego punktu gdzie wszystko powoli zaczynało nabierać tempa, a czytelnik mógł zacząć sklecać sobie w głowie jakieś teorie dotyczące dalszych losów bohaterów.

Do ostatnich stron Miniaturzystka była dla mnie jedną, wielką zagadką. Po przeczytaniu jej musiałam się położyć i poukładać sobie wszystko w głowie. Tak więc i ja, tak jak Jessie Burton zostawiam Was z moją równie tajemniczą i mało sensowną opinią na temat tej książki.

 Dla miłości można zaryzykować wszystko - to słodycz zawsze zaprawiona kroplą goryczy.

Dajcie znać, czy czytaliście i czy w pewien sposób podzielacie moje zdanie. Trzymajcie się!
Marta





19 komentarzy:

  1. Jej! Jak piękne napisane i jakie piękne zdjęcia! ��

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne zdjęcia,tekst i autorka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba za ostro się oceniasz pisząc, że to mało sensowna recenzja. Wiele jest takich książek, które ciężko ocenić, trzeba je sobie poukładać, trochę z nimi "pobyć" po przeczytaniu. Nie czytałam "Miniaturzystki", więc ciężko mi o niej coś powiedzieć, ale na pewno mnie nią zainteresowałaś i będę chciała sprawdzić na własnej skórze jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją od baaardzo dawna na półce, też po angielsku - po Twojej recenzji mam ochotę szybciej się za nią zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja Kochana! Na prawdę! Szczerze powiem, że nigdy nie słyszałam o tej książce. Może kiedyś przeczytam, bo wydaje się być piękną powieścią :)

    ps. jeszcze nie słyszałam o pluskaniu się w książce, a to dobre, lol xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!!!!
      No wiem, że mogłas nie słyszeć, bo ja sobie dużo rzeczy wymyślam 😂😂😂😂

      Usuń
  7. Na pewno przeczytam tylko jeszcze nie wiem kiedy. Kurczę tyle tych książek do przeczytania na teraz, a tak mało czasu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka tej książki jest genialna, a recenzja bardzo zachęcająca;-) kolejna książkę, która ląduje na mojej liście do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  9. Po Twojej recenzji nie pozostaje mi nic innego jak tylko kupić Miniaturzystkę i ją przeczytać ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Od pewnego czasu zastanawiam się nad tą książką, ale trochę boję się czy nie będzie dla mnie "za ciężka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam na początku takie obawy, ale jak już się wygryzienia to naprawdę miło i szybko się czyta :)

      Usuń

Instagram